sobota, 27 grudnia 2014

014.

‘’ It's like I've been awaked
Every rule I had you breakin'
It's the risk that I'm takin'
I ain't never gonna shut you out’’



Skromny pokój, dwuosobowe łóżko z czerwoną aksamitną pościelą, a na nim ich dwoje. Otuleni słodkim zapachem jabłka z nutką cynamonu wydostających się z zapalonych przez gitarzystę kilku świeczek, które idealnie- jak dla niej- współgrały z wonią jego perfum. Swoim blaskiem nieznacznie oświecały pomieszczenie, a ciche rytmy muzyki dobiegające z stojącego na komodzie radia dodawały ostatecznie romantycznego nastroju.
Czułe gesty, szczere spojrzenia, uśmiechnięte twarze i przyjemne ciarki, które wywoływali u siebie wzajemnie. Tak, zdecydowanie byli szczęśliwi. Od długiego czasu żadne z nich nie czuło się tak błogo i spokojnie.
Ona wtulona w jego zbudowaną klatkę, zaciskająca dłoń w małą piąstkę na jego koszuli. Napawała się bezpieczeństwem otaczających ją ramion, wsłuchiwała się w bicie jego serca, które było najcudowniejszą melodią. Bicie jego serca, które powodowało u niej nawet w najgorszych sytuacjach spokój i nadzieję na lepsze jutro. Napawała się czułością, którą przelewał w każdy dotyk, każde najdelikatniejsze muśnięcie ust, każde jedno spojrzenie czekoladowych tęczówek.


‘’I już wiedziałam, że moje miejsce jest w Twoim sercu, a bezpieczeństwo bije z Twoich ramion.’’


On z uśmiechem bezkarnie przyglądał się delikatnym rysom jej twarzy, chłonął każde jej słowo, ocierał każdą łzę spływającą po śniadym policzku, tulił jej drobne ciało do siebie, czule gładził jej plecy chowając twarz w długich włosach o zapachu truskawek. Muskał czule jej szyję tym samym drażniąc zimnym kolczykiem rozgrzaną skórę. Był spełniony i szczęśliwy. Miał u boku kobietę swojego życia. W końcu odzyskał wraz z nią sens własnego istnienia. Już wiedział dla kogo powinien każdego dnia wstawać i walczyć o samego siebie, dla kogo bije jego serca, za kim tyle lat umierał z tęsknoty. I wiedział już jedno- że nigdy więcej nie pozwoli jej zniknąć.


‘’Gdy nie ma Ciebie obok, moja marna egzystencja nie ma sensu. Sensem mojej egzystencji jesteś Ty. Więc proszę… Nigdy więcej mnie nie zostawiaj… Nigdy więcej nie pozwól umierać mi w samotności.’’


-Emi?- w uszach rozbrzmiał się jego lekko zachrypnięty głos. Uśmiechnęła się delikatnie czując przyjemne ciarki na ciele.- Kochanie śpisz?- pełne wargi po raz kolejny dzisiejszego wieczoru ucałowały jej obojczyk. W odpowiedzi mruknęła coś niezrozumiałego wtulając się jeszcze bardziej w męską koszulę.
-Która godzina?- spytała unosząc powoli głowę ku górze tym samym napotykając jego usta, które bez wahania wpiły się w jej. Nie zaprzeczyła, nie kazała mu się cofnąć- poddała się. Była w stanie pozwolić mu na wszystko. Wszelkie bariery i zasady, które ustalała sobie przez tyle lat w stosunku do jego osoby trysnęły wraz z dotykiem ciepłych dłoni i słodkości warg.
Objęła szczupłymi rękoma jego kark i zachłannie przyciągnęła go do siebie. Zawisnął nad nią opierając się dłońmi o ramę łóżka, składał czułe pocałunki na jej szyi, ramionach i wystających obojczykach. Swoimi wargami pieścił jej pełne, malinowe usta. Przymknęła powieki oddając się jego pieszczotom. Nawet nie wiedząc kiedy wsunęła zadbane dłonie pod koszulę gitarzysty i zaczęła delikatnie drapać paznokciami jego umięśniony tors. Zorientowała się dopiero w momencie gdy mięśnie Toma zaczęły się napinać. Pod wpływem impulsu zagryzła delikatnie dolną wargę dając mu tym samym do zrozumienia, aby nie przerywał swoich czynności.
-Emily- szepnął ochrypłym głosem między pocałunkami- Nie prowokuj mnie… Nie dziś, nie mogę… Nie tak Em.- dodał opadając na chłodną pościel obok blondynki. Wypuścił głośno powietrze i przetarł dłońmi twarz.
-Rozumiem…- mruknęła speszona odwracając się plecami do Toma. Zacisnęła powieki, próbując uspokoić emocje i pozwolić oddechowi wrócić do normalnego rytmu.
-Nie, Em. Nie rozumiesz…- usłyszała tuż obok. Jego ręce oplotły ją w pasie, a ciepły oddech otulił szyję.- Ja… Ja po prostu nie chce… się spieszyć…
-Nie Tom. Rozumiem. Sprowokowałam, nie powinnam. Przepraszam…- skwitowała wodząc palcami po jego dłoni.
-Aniołku, to nie twoja wina. To ja powinienem mieć więcej pohamowań w sobie… Przecież jestem dojrzałym facetem, a nie zwykłym gówniarzem…  Nie chcę cię zmuszać do czegokolwiek. Pod wpływem emocji człowiek robi wiele rzeczy, których później żałuje…- odgarnął włosy z jej karku w zamiarze złożenia kolejnego pocałunku. Lecz Emily była szybsza. Podniosła się do pozycji siedzącej i spokojnie odwróciła się w stronę zdziwionego gitarzysty.
-Ludzie żałują?- prychnęła przyglądając się szeroko otwartym tęczówkom.- Wiesz, jesteś jedyną rzeczą, jedynym wyborem, którego nigdy nie żałowałam i żałować nie będę nawet w tych najgorszych momentach… Nawet, gdy byłam cholernie zła na ciebie za to, że pozwoliłeś mi  być samą, gdy gryzłam dłonie, gdy łykałam łzy, gdy krzyczałam, aż do zdarcia gardła tylko po to, aby zagłuszyć pustkę w sercu.- ucięła chcąc uspokoić głos, który z każdą chwilą łamał się co raz bardziej.- A ty… Ty dziś mi powiesz, że ludzie żałują różnych rzeczy?
-Emily to nie o to chodzi.- uniósł głos, złapał jej dłonie i ucałował.- Nie chcę po prostu cię skrzywdzić. Jesteś całym moim życiem, mój świat trzymasz w swoich rękach, każdego dnia swoim spojrzeniem uświadamiasz mi dla kogo żyję, gdzie jest moje miejsce. Zmieniasz mnie i każdego dnia pozwalasz mi poznawać siebie i zakochiwać się w sobie na nowo. I nie zniósłbym, gdyby coś ci się stało. Gdybym skrzywdził lub zwiódł cię jakkolwiek, a moje zachowanie zmusiłoby cię do odejścia nie wybaczyłbym sobie tego.- odparł bez wahania patrząc w błękit jej oczu. Przyciągnął ją do siebie i mocno przytulił.
-Przepraszam Tom… Ja… ja po prostu panicznie się boję, że znów znikniesz… wtedy strach bierze w górę, a ja zaczynam wariować.- szepnęła chowając twarz w zagłębieniu jego spryskanej perfumami szyi.
-Kochanie, przysięgam ci, że nigdzie się nie wybieram. Nigdy więcej nie pozwolę ci odejść.- mówił głaszcząc jej mokry policzek- Och Emily. Moja malutka Emily.- trzymał ją w ramionach kołysząc się delikatnie.


‘’Nigdy więcej samotności. Nigdy więcej…’’


Po pokoju rozeszły się ciche dźwięki kolejnej piosenki wydobywającej się z radia. Tom usłyszawszy znane mu chwyty gitary, które sam osobiście komponował uśmiechnął się delikatnie.- It’s automatic, systematic, so traumatic, You’re automatic. I keep loving you.- zanucił wraz z wokalistą.
-Widzę, że nie interesujesz się już tylko niemieckim hip-hopem.- zaśmiała się cicho Emily wsłuchując się w słowa lecącej piosenki.- Śpiewasz razem z tym chłopakiem.- dodała unosząc ku górze kącik ust.
-Wiesz skarbie… Trudno jest nie interesować się własnym bratem, na dodatek bliźniakiem.  Poza tym słysząc tyle razy w studio te jego jęki to każdy zapamiętałby słowa piosenki.- mruknął opierając się plecami o stos poduszek.
-To śpiewa Bill?- spytała nie kryjąc zdziwienia na co Tom tylko głośno się roześmiał.- Nie śmiej się ze mnie!- rzuciła z oburzeniem- Skąd mogłam wiedzieć, że to on?
-Jesteś niesamowita.- powiedziała całują ją w czoło.- No już, uśmiech.- dodał spoglądając na obrażoną minę Emily na co ta tylko poruszała niechętnie ramionami.- Jesteś pewna, że nie uśmiechniesz się do Toma?- zmarszczył z powagą brwi i ułożył dłonie na jej szczupłej talii.- Czyli mam cię do tego zmusić. No cóż… czasem i tak bywa.- przewrócił blondynkę na plecy, a ułamek sekundy później w pokoju dało się usłyszeć szczery śmiech Emi.
-Tom! Przestań! Proszę!- krzyczała przez śmiech, gdy ręce gitarzysty błądziły po jej brzuchu i żebrach.- Tooom!
-A prosiłem o uśmiech. Prosiłem?- nie zaprzestawał czynności, a z jego ust nie schodziła radość.
-Dobrze, już! Już… będę… będę się uśmiechać… Tom proszę!



‘’Jej śmiech- najpiękniejsza melodia jaką słyszał.’’


***
‘’Nawet nie wiesz jak kochałam takie chwile, gdy po prostu byliśmy we dwoje i biło od nas szczęście.
Jak nikt inny potrafiłeś mnie rozśmieszyć, nawet tymi najdrobniejszymi rzeczami. Tak samo jak nikt inny potrafiłeś doprowadzać mnie do szaleństwa.
Kochałeś mnie w taki sposób, że czasem zapominałam jak się oddycha. Starałeś się pokazywać mi to na każdym korku i byłeś naprawdę w tym uroczy. W każdym Twoim spojrzeniu widziałam miłość, którą razem każdego dnia pielęgnowaliśmy. I wiesz? Nigdy za nic w świecie nie zamieniłabym tego na cokolwiek innego. Twojego uśmiechu, dotyku, zapachu Twoich perfum, Twojego głosu od którego ciarki spływały po moim ciele. Twoich wszystkich wad i pozytywów, którymi zaskakiwałeś mnie każdego dnia.
Czy żałowałam kiedykolwiek naszego pierwszego spotkania? Cóż… To był tylko przypadek, któremu dziękuje do dnia dzisiejszego. Jak to się mówi: ‘’Pojawiłeś się przypadkiem ale nie odejdź przypadkiem.’’ Zawsze się o to modliłam, a Ty spełniłeś moje życzenie i zostałeś.
Wiesz… Czasem naprawdę boję się, że znów będzie źle… Że któregoś dnia po prostu zaczniemy się nienawidzić, że… Odejdziesz. Nie pozbierałabym się już. Nie dałabym rady po raz kolejny pozbierać swojego życia i je skleić. Nigdy nie byłam na tyle silna, aby dorównać Tobie. Choć każdego dnia uczyłeś mnie tego to jednak we mnie zawsze zostawała ta niepewność, brak pewności siebie.
Więc jestem świadoma tego, że gdybym znów odeszła, gdyby coś mi się stało… Ty dałbyś rade. Przecierpiałbyś… Pozbierał się do kupy i zaczął żyć na nowo. Wiem o tym Tom, jesteś silny i wierze w Ciebie. Zawsze wierzyłam. Jedyne o co bym Cię poprosiła to… Nie zapominaj o mnie. Weź się w garść cokolwiek by się nie stało, przestań wtedy wiązać całe swoje życie ze mną i wspomnieniami po prostu zacznij pisać nową historię, ale nigdy nie wymazuj mnie ze swojej pamięci. Chcę zajmować w niej choć najmniejszy skrawek.
I nie wymagam własnego, prywatnego miejsca w Twoim sercu. Bo mam świadomość, że gdyby mnie zabrakło Ty zakochałbyś się… To jest przecież normalne. Nie powinieneś być resztę życia sam.
Powiedz mi, czemu ja zawsze muszę kończyć na takich przykrościach? Nie mogę się nadzwyczajnej cieszyć, że jesteś? Opisywać to co najlepszego mnie spotyka dzięki Tobie? Czy zawsze musze mieć te swoje ‘’czarne scenariusze’’? Czy naprawdę ten strach będzie tkwił już w moim sercu do końca życia…?
Jednego jestem pewna w tym szalonym świecie. Kocham Cię tak bardzo, że… Umarłabym za Twoje dobro, za Twoje szczęście. Dla Ciebie żyję i każdego dnia walczę z własnymi słabościami. Walczę o to by móc spokojnie zasypiać u Twojego boku, napawać się Twoją osobą i móc powiedzieć ‘’On jest mój’’.

Wake me up
Bid my blood to run
I can't wake up
Before I come undone
Save me
Save me from the nothing I've become
Bring me to life

Emily’’


***
Usiadł na brzegu łóżka, stopy ułożył na jasnym dywanie i ziewnął cicho. Przeczesał dłonią włosy po czym związał je w kucyk. Emily podchodziła właśnie do szafy w celu znalezienia jakiegoś okrycia. Wyciągnęła obszerną czerwoną bluzę, przyłożyła do drobnego ciała i odwróciła się w jego stronę nie ukrywając zdziwienia. Uśmiechnął się tylko przelotnie, a wspomnienia z czasów ‘’Schrei’’ znów wróciły.
-Nawet nie wiedziałem, że jeszcze  ją mam.- zaśmiał się podchodząc do blondynki. Odebrał od niej bluzę, rozsunął zamek i pomógł Emily ubrać ją.
-Chyba jest za duża.- mruknęła z rozbawieniem dziewczyna lustrując siebie samą w odbiciu lustra.
-No może troszeczkę.- odparł uśmiechając się wesoło.- Co nie zmienia faktu, że wyglądasz przesłodko. Wiesz, że zawsze uwielbiałem cię w swoich ubraniach.- dodał całując ją w czoło.
-Oho, ktoś tu się głodny chyba zrobił.- po pokoju rozszedł się kobiecy śmiech w chwili, gdy do jej uszu doszedł dźwięk burczenia z brzucha Toma.- Chodź głodomorze, trzeba cię nakarmić- dodała chwytając jego dłoń i ciągnąc go w stronę drzwi. Napotkała jednak opór. Mężczyzna przytrzymał ją, odwrócił w swoją stronę i objął w pasie. Jej dłonie od razu ułożyły się na jego klatce, a ona sama cmoknęła nieznacznie jego usta.
-Emily wróć ze mną do Stanów.- skwitował bez wahania, odgarniając delikatnie niesforny kosmyk jej włosów za ucho. Jego głos był poważny co oznaczało, że wcale nie żartował. Zmarszczył brwi oczekując jej reakcji. Widział jak na twarzy Emi znów maluje się niepewność, jak uśmiech z niej schodzi, a chwilowa błogość znika.
-Tom… Wiesz, że to nie jest takie proste…- usłyszał w odpowiedzi.
-Dlaczego? Powiedz Emily dlaczego? Czemu wszystko zawsze komplikujesz? Nie potrafisz być po prostu szczęśliwa? Oddaj się temu szczęściu, odetchnij z ulgą, zacznij nowy rozdział w życiu!- podniósł nieznacznie głos odchodząc w drugi kąt pokoju. Nie chciał krzyczeć, ale wiedział, że jeżeli będzie patrzył w jej oczy znów da za wygraną tłumacząc sobie, że ona ma racje. Nie chciał zmuszać jej do czegokolwiek, przecież sam jej o tym powiedział i miał zamiar dotrzymać słowa. Natomiast jeśli jest szansa na to, aby ona znów czuła się bezpieczna i kochana to musi zabrać ją razem ze sobą. Nie zostawi jej tu samej. Nie ma mowy, nie tym razem. Nie teraz w momencie, gdy ją odzyskał. Musiał wymyślić sposób, aby zgodziła się na wylot do LA.- A może po prostu nie chcesz? Powiedz Emi… Co jest przyczyną? Dlaczego chcesz dalej tkwić w tym gównie zamiast zacząć nowe życie razem ze mną? Może… Może nie chcesz mnie w swoim życiu? Jestem przeszkodą tak?
-Przestań! Tom!- krzyknęła podchodząc do niego. Szarpnęła jego koszulę uświadamiając mu, aby odwrócił się w jej stronę.- Nigdy więcej tak nie mów! Rozumiesz… Nigdy…- z każdym słowem jej głos się ściszał.
- A co  powinienem sądzi na ten temat? Em no powiedz mi! Co byś pomyślała na moim miejscu?! Wiem, że zaufania nie zdobywa się z dnia na dzień, ale ty nie dajesz mi nawet szansy na to. Zamykasz się w sobie, nie rozmawiasz ze mną, a gdy zaczynam pytać o twoją przeszłość patrzysz na mnie jak na idiotę i wychodzisz! Jak mam dotrzeć do ciebie, jak mam ci pomóc skoro nie pozwalasz mi na to!- emocje wzięły w górę. Jego głos rozchodził się po całym domu. A ona? Ona stała i ze łzami w oczach wpatrywała się jak na jego twarz wpływa co raz większa złość.


’Pierwsza kłótnia… Może jednak nie pasuje do twojego życia? Może uparcie sobie wmawiam, że wszystko jest dobrze…’’


-Może nie chce, abyś wiedział jaka byłam?! Nie przyszło ci to do głowy!? Czym mam się chwalić? Matką dziwką, która patrzyła na to aby tylko się naćpać? Tym, że jakiś gach o mało mnie nie zgwałcił?! Pomyśl Tom, chciałbyś się tym chwalić komukolwiek?!- krzyknęła po czym wyszła trzaskając głośno drzwiami nie czekając na jakąkolwiek reakcję gitarzysty.
Wyszedł na balkon po drodze chwytając paczkę papierosów. Oparł się o barierkę i odpalił białą rurkę. Szary dymu, z każdym jednym pociągnięciem go uspokajał. Rześkie powietrze ostudziło jego emocje i pozwoliło trzeźwo pomyśleć.  Jedyna złość, która znów pojawiła się w jego głowie to złość na samego siebie i ukłucie serca. Przecież nie chciał krzyczeć, nie chciał naciskać na nią… nie chciał, aby przez niego płakała. Chciał jak najlepiej, chciał żeby znów była szczęśliwa, żeby najpiękniejszy uśmiech już nigdy nie znikał z jej ust. Kochał ją ponad wszystko…

‘’Umarłbym za jej szczęście…’’

Więc dlaczego zrobił awanturę? Dlaczego krzyczał? Dlaczego pozwolił, by przez niego płakała? Westchnął ciężko wyrzucając peta do popielniczki. Wszedł do pokoju, dokładnie zamknął za sobą szklane balkonowe drzwi. Rozejrzał się po pomieszczeniu.

‘’Zapach jej skóry, błysk jej łez i krzyku serca… Tylko tyle tu zostało.’’

-Szlag! Kaulitz ty pierdolony idioto!- krzyknął uderzając pięścią o nocny stolik. Usiadł na brzegu łóżka, schował twarz w dłoniach chcąc pozbierać myśli.


***
Wtedy miałem ochotę, żeby ktoś porządnie trzasnął mnie po pysku. Nie odezwałbym się ani słowem po tym, bo wiedziałbym że na to zasłużyłem.
Po każdej naszej kłótni wyobrażam sobie jak musisz cierpieć. Skoro ja przeżywam, a zazwyczaj przeze mnie się kłócimy to Ty przeżywasz to jeszcze bardziej. I zawsze po każdej z nich mam ochotę zabić siebie samego. Za to jaki jestem powinnaś mnie już dawno kopnąć w tyłek.
Wiem, że jestem cholernym nerwusem i egoistą. Gdy coś nie idzie po mojej myśli od razu wstrzymam awanturę. Wtedy wyrzucam z siebie słowa z prędkością światła wręcz nie zważając na ich wagę i na to, że mogę kogoś nimi skrzywdzić. A później… Później zdaje sobie sprawę co takiego zrobiłem i jestem dwa razy bardziej wściekły.
Zazwyczaj, gdy chcę dobrze wychodzi na odwrót. Wiesz, taka złośliwość losu… Choćbym nie wiem jak się starał życie zawsze zrobi mi psikusa. Czasem powinienem się hamować… Wiem, mam tego świadomość ale w momentach gdy próbuje się pilnować ta moja złość wybucha nagle. A ja sam nie potrafię jej już kontrolować… Wiem Kochanie, że ‘’inteligentny’’ człowiek panuje nad swoimi emocjami, więc oświadczam Ci, że masz za partnera skończonego idiotę…
Pamiętam każdą naszą kłótnie. A wyjątkowo w pamięć zapadła mi ta, po której nie odzywałaś się do mnie przez dobre kilka dni… Tylko zabij mnie, ale nie pamiętam o co po raz kolejny zrobiłem awanturę. Tak- zrobiłem- ja, bo tak jak pisałem, zazwyczaj to przeze mnie się kłóciliśmy. Przez te dni myślałem, że umrę. I naprawdę umierałem. Z każdą godziną Twojego milczenia moje sumienie zjadało mnie od środka… Pamiętam, gdy trzasnęłaś drzwiami od naszego mieszkania- zawsze tak robiłaś- wróciłaś dopiero koło drugiej w nocy. Siedziałem pół wieczoru i nocy czekając na Ciebie. Gdy w końcu wróciłaś nie uraczyłaś mnie nawet spojrzeniem. Nie dziwie Ci się, też nie chciałem na siebie patrzeć po tym wszystkim… Później zamknęłaś się w naszej sypialni i następne godziny płakałaś. Spytasz skąd wiem? Bo czekałem, aż wyjdziesz, cicho pukałem, ale nie otworzyłaś. Zostałem pod drzwiami i z każdą Twoją łzą biłem się w pierś za swój popieprzony charakter.
Pamiętam jak się pogodziliśmy. To był dokładnie piątego kwietnia- w czwartek. Zeszłaś na dół, ja siedziałem na sofie w salonie popijając kolejnego już drinka. Stanęłaś naprzeciw mnie i po prostu rzuciłaś się na mnie, wpijając się w moje oblane alkoholem usta. Tak. Tak właśnie było pamiętasz? Wtedy spędziliśmy jedną z najpiękniejszych nocy. Całowałem Twoje usta z taką zachłannością, dotykałem Twojego zgrabnego ciała uświadamiając sobie jak bardzo za Tobą tęskniłem.
Wtedy postanowiłem, że już nigdy więcej nie dopuszczę do tego, abyś przeze mnie płakała. A jednak kilka lat później znów zawiodłem. Ale tym razem bałem się nie przez to, że zamkniesz się w pokoju obok i przestaniesz się odzywać, ale że znikniesz… Dlatego tę noc nie spałem. Siedziałem całą noc w kuchni bojąc się, że wyjdziesz i nie wrócisz już nigdy więcej. Wiesz, że nawet nie pomyślałem o spaniu? Byłem chyba tak przestraszony i zdeterminowany, że odechciało mi się snu.
 Tak Królewno. Nie można zaprzeczyć masz za faceta największego idiotę na świecie. I dziwie Ci się codziennie, że kochasz mnie tak bardzo z całego serca. Bo ja już dawno kopnął siebie w tyłek…
Chcę, abyś była świadoma, że kocham Cię ponad wszystko na tym świecie i dziękuje Ci za to, że wytrzymujesz z takim dupkiem jak ja. Czasem boje się, że kiedyś dasz sobie spokój, po czym patrzę w Twoje oczy i wiem, że znów wmawiam sobie bzdury.

Tom.’’

_____________________________________________
Moi drodzy przełamałam własne lody i napisałam 14-nastkę! Jestem z siebie dumna. Ale pytanie czy wy będziecie zadowoleni? Mam nadzieję ;). Skoro ostatni post tak Was wzruszył to chyba ten gorszy nie będzie. Rozdział miał pojawić się na święta- niestety moja wena postanowiła inaczej ;/.
Jak widzicie pojawił się nam nowy szablon. Co o nim sądzicie? Lepszy od poprzedniego? Ach i z góry przepraszam za te upierdliwe paski na tekście. Mam chyba podobny problem co Ella na blogu ;x.
Ella- nie masz za co przepraszać. Czasem też nie potrafię przez emocje napisać czegoś sensownego ;). Jestem i będę tu dopóki będziecie mnie do tego zmuszać i udowadniać mi, że mam po co to tworzyć :D. Dziękuje Ci kochanie, że jesteś i wspierasz. Za wszystkie rozmowy na FB i wszystkie szalone pomysły, które rodzą się w naszych nie do końca normalnych głowach ;). Tom również zawsze pozostanie moim ideałem podobnie jak chyba dla większości nas. Uwielbiam Cię <3
Ka- cieszę się, że podobała Ci się trzynastka, która- jak dla mnie- jest pechowa. Choć z kwestii czasu nawet zaczęła mi się podobać ;).
Alice- czy mam talent? Kłóciłabym się ;). Po prostu pisze to co ‘’w duszy mi gra’’ :D. I wcale mi nie przeszkadza, że ‘’dużo paplasz’’, bo ja mam podobnie w komentarzach ;). Jestem dumna z siebie, że to co tu piszę właśnie w taki sposób odbierasz. Aczkolwiek nie nazwałabym siebie utalentowaną. Również cieszę się, że tu trafiłaś. I mam nadzieję, że zostaniesz do końca ;* ;)
Dee- moja najjaśniejsza gwiazda wśród gwiazd ;). Dziś jest smutek, złość, ale również trochę radości bo jak sama twierdzisz- służy to naszemu Tomowi i myślę, że Emily tak samo. Ale wiadome jest, że życie nie jest kolorowe, a ja chyba uparcie im je utrudniam. Ty nie wiedziałaś jak zakończyć komentarz, a ja nie mam pojęcia co powinnam Ci napisać. Każde słowo to za mało, aby wyrazić swoją wdzięczność dla Ciebie za to wszystko. Może się powtórzę, może będę zwykła… Ale po prostu Dziękuje! ;*
Sylwia- widzę, że Tobie również podobała się 13-nastka. Więc co powiesz na 14-nastkę? ;)
Martie- nie mogę Ci obiecać, że w pewnym momencie ich nie rozdzielę. Wiesz, że nieszczęścia chodzą parami także choćbym niewiadomo jak chciała to jednak nie mogę obiecać… Czy ciotka Kaulitzów ma koty? W sumie nie zastanawiałam się nad tym, aby umieścić to w swojej historii :D. Ale być może ma i kocha je bardziej niż dzieci ;). Owszem Tom bardzo się stara i wychodzi mu to czasem lepiej, a czasem gorzej. Ale jak długo będzie się starał to zobaczymy J.
K’Bill- raczej oszczędzę swój tyłek i podziękuje za kopniaka :D. Ale być może macie rację. Bez potrzeby czepiam się tej biednej 13-nastki ;/. No cóż… Najważniejsze, że Wam się podobało ;). Powiedz mi kto nie zazdrości im takiej miłości? Oddałabym dużo, by mieć takie mężczyznę u boku jak Tom. Emi podjęła w sumie decyzję za ich dwójkę. Bo Tom mimo determinacji jak każdy facet w ostatnim momencie stchórzył. Więc stwierdziłam, że Emily nie może być całą historię taka cicha i zrobiła dlatego pierwszy krok ;).

Życzę Wam wszystkim moi Kochani udanego i szalonego Sylwestra! Oraz jak najlepszego wejścia w nowy rok. Niech ten 2015 będzie lepszy niż ten obecny! ;* :D

11 komentarzy:

  1. Po pierwsze - jaki piękny szablon! ♥ Uwielbiam dopracowaną grafikę, a w szczególności uwielbiam zdjęcia, które zostały wykorzystane do nagłówka. W tej sesji to wyjątkowo Tom bardziej mi się podobał, bo młodszy nieco przegiął ze stylówką :D.

    Biorę się za czytanie odcinka!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pierwszy wątek kompletnie mnie rozczulił. Kupiłaś mnie zapachem jabłek z cynamonem, bo szczerze kocham to połączenie. Zamknęłam oczy i wyobraziłam sobie ich leżących wśród zmąconej pościeli. Sielski obrazek! Oby utrzymywał się jak najdłużej :)!
      przyglądał się delikatnym rysą jej twarzy i oddając się jego pieszczotą - dwa malutkie błędy, ktore wyłapałam. Powinno być rysom i pieszczotom :). Ale już się nie czepiam!
      Przerażają mnie te czarne scenariusze Emi. Powinna zmienić swoją postawę z pesymistki na optymistkę, bo mieć takiego faceta to wielkie szczęście. Mam wrażenie, że zbyt mocno analizuje i doszukuje się we wszystkim podtekstów. To ją wyniszczy. Wiem, że niełatwo zmienić nastawienie, ale to dla jej dobra. Skoro nawet Tom słusznie zauważył, że powinna oddać się szczęściu - coś jest na rzeczy :).
      Jak zwykle, odcinek bardzo mi się spodobał i z niecierpliwością czekam na kolejną część! Życzę dużo weny i pomyślności w Nadchodzącym Roku. Spełnienia marzeń i wiary w nie, bo te jednak się spełniają, czego jestem chodzącym przykładem. Buźka! :*

      Usuń
  2. Wróciłam!
    Na początku bardzo przepraszam, że nie skomentowałam od razu, ale wiesz... prędkość mojego notebook'a, z którego byłam zmuszona korzystać, powala mnie na łopatki.
    Szablon idealny, ale to już wiesz :) Kocham Toma na tej sesji, bo jest taki... hmm. Męski? Tak, to dobre słowo! :P
    Po drugie: nie masz za co dziękować. To my powinnyśmy (o ile jesteśmy same baby xd) Ci dziękować za to, że tworzysz coś tak cudownego i perfekcyjnego w każdym calu. Ta historia sprawia, że chce mi się żyć, wiesz? :) Sprawia, że wierzę w taką miłość, jaką ty widzisz i liczę na to, że kiedyś mnie to spotka. Aczkolwiek... nie. Nie będę ujawniała swoich wątpliwości, bo to i tak nie ma sensu, a poza tym jest nie na temat. I nie na teraz ;)
    Wracając. Co to ja miałam...? Aaa tak!
    Nigdy nie przypuszczałam, że jakikolwiek facet jest w stanie kumulować w sobie tyle emocji na raz. Nie twierdzę, że są z kamienia i nie mają uczuć, ale... Zawsze mi się wydawało, że są raczej bardziej powściągliwi w okazywaniu tego swoim dziewczynom, narzeczonym, żonom, itp. Ale Tom... Tutaj Tom jest perfekcjonistą i to się czuje od razu. Chciałby przychylić Emily nieba i mimo, że się pokłócili - uwielbiam go jeszcze bardziej.
    Bo żałuje.
    Bo kocha.
    Bo oddałby za nią życie.
    Widać, jak bardzo jest nieszczęśliwy wiedząc, że dziewczyna nie chce z nim wyjechać. A może właśnie powinna? Może powinna zacząć żyć normalnie, szczęśliwie, z nim? Może powinna się w końcu przełamać i spojrzeć na świat jego oczami?
    I ten moment, kiedy chcieli się kochać... Convulette... Jesteś genialna i inspirujesz mnie z każdym kolejnym rozdziałem. Nie wiem, jak to robisz, ale jeśli to sprawia, że potrafię ułożyć swoją historię - to rób tak dalej.
    Dziękuję Ci, że jesteś. Dziękuję, że wspierasz, ale przede wszystkim dziękuję za każdą naszą rozmowę na Twarzoksiążce i każdą naszą głupotę! Ty już dobrze wiesz jaką... :D
    KOCHAM CIĘ!

    OdpowiedzUsuń
  3. Ałiii piękny nowy wygląd ! :D CUDOWNY ! :)

    Co mam powiedzieć o 14nastce?
    Nie wiem...nie mam pojęcia... Każde rozdziały
    są dla mnie piękne i mogłabym je czytać za każdym razem od
    nowa i nowa :3

    OdpowiedzUsuń
  4. Kochana moja ! ;3 Zabrakło mi słów, po prostu nie wiem co mam powiedzieć, napisać. Uczucia jak opisywałaś to coś genialnego a potem ich kłótnia pewnie szybko się skończy wierze w to całym sercem ! Dla mnie masz największy talent na świecie i nikt ani nic tego nie zmieni ;)
    Pisz więcej i dziś chyba za dużo nie napiszę, bo aż z wrażenia nie wiem co xD
    PS śliczny szablon !
    <3333 !

    OdpowiedzUsuń
  5. Na początku muszę Cię bardzo przeprosić za moje opóźnienie w skomentowaniu 14…. Jest mi wstyd, bo przeczytałam ją z dwa dni temu, lecz wtedy akurat, gdy chciałam napisać Ci koomentarz, przyszła moja siostra i wybiła mi z rytmu. Ale już powracam i zamierzam skomentować to tak, jakbym chciała za pierwszym razem.
    Podbiłaś moje serce zapachem jabłek z cynamonem, osobiście ubóstwiam ten zapach i w domu zawsze mam świeczki o tam zapachu, a niekiedy zdarza mi się nawet zapalać kadzidła. Uważam, że jest to najbardziej romantczny zapach jaki może być. Połączenie kwaskowatości jabłka z lekką słodyczą cynamonu. Oboje czują się bezpiecznie w swoim towarzystwie, zarówno Emily, jak i Tom mogą na siebie liczyć, wesprzą się w godzinie, w której najbardziej będą tego potrzebować. To piękne, co się między nimi tworzy, ale wiadomo, że, by było lepiej pomiędzy dwojgiem zakochanych ludzi, musi dochodzić do sprzeczek. To odwieczne zmagania par. Właśnie w tym rozdziale poczułam, że podzielę się z Tobą przepięknym, według mnie, cytatem, który pasuje tutaj jak ulał: „Gdy dwoje ludzi żyje razem, to jest im łatwiej, bo są razem, i jest im trudniej, bo są razem”. Włosy o zapachu truskawek. Nawet nie wiesz, ja teraz właśnie pobudziłaś moją wyobraźnię. Woń truskawek zawsze doprowadza mnie do szału, zwłaszcza jeśli jest gdzieś w pobliżu krem śmietankowy. Matko, pierwszy raz czytając Twoje opowiadanie zrobiłam się głodna. Tom postawił sobię wielką obietnicę, przecież nie mamy wpływu na to, co może stać się za kilka lat, kila miesięcy, bądź dni. Nie wie, czy Em będzie przy nim już na zawsze, wszystko może się zmienić, niekoniecznie z jego powodu. W pełni rozumiem wahanie oraz niepewność Emily, w końcu każdy je ma. Najgorsze jest to, że ten pocałunek, dotyk, słowo może być ostatnim, a my nie będziemy mogli nic na to poradzić. Taki rodzaj strachu jest najgorszy, bo siedzi w nas i za nic nie chce od nas odejść, wyżera nas od środka, a my nic nieświadomi, pozwalamy mu żyć w sobie. Jęki Billa, cóż każdy z nas musiał się do nich przyzwyczaić , także tutaj nie ma nic do gadania, można wybaczyć Em za jej niewiedzę. Nawet trzeba, a do tego sposób w jaki Tom sprowokował ją do śmiechu był genialny. W końcu każdy, chyba, by tak postąpił, jeśli chodzi o rozśmieszenie drugiej osoby. Tak, zdecydowanie kobieta w dużo za dużych męskich ubraniach wygląda przeuroczo, tutaj się zgadzam z Tomem. Chociaż zgadzam się z nim wielu kwestiach, przynajmiej w Twoim opowiadaniu. I tutaj zaczyna niepodobać mi się tok rozumowiania Kaulitza, mam wrażenie, że on tego nie rozumie. Nie rozumie, że choćby Emily starała się ze wszystkich sił, to demony wspomnień wciąż będą jej towarzyszyć. Nieważnie gdzie, one będą przy niej już zawsze. I na zawsze. Być może nie potragi być szczęśliwa, ale czy to jej wina? Otóż nie, przecież nie da się pozbierać ot tak po takich przeżyciach. Jest to niemożliwe, wręcz graniczy z cudem. A on… jak sam powiedział, nie chce jej do niczefo zmuszać, lecz podświadomie właśnie to robi. Chce jej coś narzucić, choć to wcale nie pomoże ukoić jej nerwów. Nie, Tom, „inteligentny” człowiek jest w stanie przyznać się do błędu i on to właśnie uczynił. Przyznał się przed sobą jaki jest, a to niełatwa sztuka.
    Nie przywykłam do tego, że ktoś może pisać w moją stronę takie rzeczy. To niezwykle budujące, biorąc pod uwagę, że wcale się tak nie czuję. Tak, masz rację, życie nie jest kolorowe, ale czy właśnie nie po to mamy tą drugą osobę? Żebyśmy razem z nią pokolorowali ten śwait, nawet jeśli będziemy musieli wykorzystać do tego trochę ciemniejszych barw. Z każdym Twoim „dziękuję” czuję się tak bardzo dziwnie, nawet nie potrafię tego odpowiedno określić. Wiesz… dla mnie największą uciechą byłoby to, gdybyś zajrzała do mojego opowiadania. Jedno nic nie znaczące dla kogoś wejście, a dla mnie uciecha serca, jakbym co najmniej się ze śpiączki wybudziła.
    (http://your-soul-die.blogspot.com/)- Brr..nienawidzę tego robić.

    OdpowiedzUsuń
  6. Oczywiście musiałam zapomnieć o najważniejszej rzeczy...
    Życzę Ci dużo weny, spełnienia marzeń w Nowym Roku i żebyś ciągle rozwijała swoje pasje. Z niecierpliwością czekam na 15.! :3

    OdpowiedzUsuń
  7. Z każdym następnym rozdziałem zakochuję się na nowo w całym opowiadaniu. Kocham to jak piszesz i co piszesz. I wydaje mi się, że to już miłość aż po grób i tak łatwo mnie się nie pozdbędziesz ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. 13 to wbrew pozorom całkiem dobra liczba, także niepotrzebnie się jej czepiasz ;)
    Mówiłam Ci już kiedyś, że Cię uwielbiam? Jeśli nie, to UWIELBIAM CIĘ,a jeśli tak to po prostu to powtórzę : UWIELBIAM CIĘ !

    Sprzeczki są naturalne w każdym związku, szczególnie w tym dobrym, także całkowicie rozumiem ich oburzenie, choć nie rozumiem xd Rozumiesz? Nie wiem, czy mnie zrozumiesz, dziś jestem zakręcona. Czytałam sobie Twoją czternastkę, z wielkim rozmarzeniem patrzyłam w monitor, w tle przygrywał mi Prince, ja bujałam się w rytm muzyki, a w moje oczy się szkliły. Boże, jak ja im tego zazdroszczę! Z każdym rozdziałem coraz bardziej ... aż dojdzie do tego, że będę tak zdesperowana, że wtargnę do Twojego opowiadania jako jedna z bohaterek (wiesz, tych złych) i zabiorę Emili Toma siłą xd . A może ja już jestem zdesperowana, skoro w mojej głowie rodzą się takie pomysły?
    Oni nie mogą na nowo się rozstać. Wiem, że Emily się boi i czeka ją wiele nowości, ale powinna wyjechać z Tomem. Nie powinni tracić tego, co mają.


    Przepraszam za moje opóźnienie w komentowaniu.. też nie wyrabiam :D :*

    Pozdrawiam,
    KBill

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ps. bo z tego rozmarzenia zapomnialam Ci opisać to co zauważyłam, a mianowicie :

      KISIEL W MAJTKACH WIDZąC NOWY SZABLON !! <3

      Dziękuję za uwagę :D

      Usuń
  9. Czeżdż :D Dawno mnie tu nie było... nie żeby to pierwszy raz xd Och, ale dziś w końcu wzięłam się za siebie i zaczęłam czytanie od Twojego bloga. Twój styl pisania jest najbliższy mojemu sercu, więc nie ma się chyba co dziwić <3
    Było tak pięknie i słodko, że prawie się rozpłynęłam *.* ale ta kłótnia na koniec ;c Uhh.. ale ja rozumiem Toma! Bo to wszystko z troski, z miłości... On najchętniej zamknąłby ja w swoich ramionach na zawsze, nigdy nie wypuszczał i chronił jak najlepiej potrafi. Może zareagował trochę ostro, ale czasem to jest silniejsze od nas. Wim po sobie! Po prostu przychodzi chwila, gdy najświętszemu poszczają nerwy... i może bardziej to wszystko dzieje się z paniki przed tym, że coś może wydarzyć się złego, jeżeli faktycznie nasza ukochana osoba nie pozwoli sobie pomóc ;c
    No dobra, lecę do kolejnego odcinka xd

    OdpowiedzUsuń