wtorek, 19 maja 2015

018.



Wróciłam… Znowu… Ale tym razem nie będę przepraszać i obiecywać. Po prostu mam nadzieję, że moja kolejna nieobecność (dość długa) zostanie mi wybaczona. Rozdział nie imponuje długością, ale podoba mi się. Dopracowałam go, a przynajmniej starałam się dopracować go jak najlepiej potrafiłam.
I dziękuje Wszystkim serdecznie za nominację do Liebster Award, lecz niestety moje samopoczucie i wena nie pozwoliły mi brać w nim udziału.
A teraz zapraszam tych, którzy pozostali tu ze mną do czytania.


~~*~~
‘’I najgorsza była ta świadomość, że kiedyś znów Cię stracę. Bo marzenia pozostają czasem niespełnione, a Ty byłeś moim największym. Tak bardzo odległym, nierzeczywistym, a jednak tak bliskim.’’

Nadszedł ten dzień. Dzień rozpoczynający ich wspólne, bajeczne życie. Czuła się tak jakby właśnie stawała na długiej, szerokiej drodze z napisem ‘’start’’. Drodze, która nie powinna i nie miała prawa mieć mety. Czuła się tak, jak gdyby zaczynała życie od początku, w którym nigdy nie zaznała bólu. Czuła się beztrosko, szczęśliwie, a to wszystko sprawiało, że omal nie latała. Nie martwiła się o jutro, nie zastanawiała się nad wczoraj. Liczyło się to co było teraz. A był on i wszystko stawało się piękne i dziecinnie łatwe.
Wstrzymała oddech w momencie, gdy wysunięte podwozie skrzydlatej maszyny dotknęły rozgrzanej do czerwoności od słońca kalifornijskiej ziemi. Zacisnęła szczupłe palce na męskiej dłoni i wbiła się w fotel. W odpowiedzi usłyszała tylko stłumiony śmiech Toma za co skarciła go wzrokiem. W jej strachu przed lataniem samolotem wcale nie było nic śmiesznego!
Ogarnął ją strach. Nieokreślony, nieznany, spowodowany tak naprawdę niczym co mogło nawinąć się w jej myślach.

‘’I najgorsza była świadomość, że prócz mnie kocha Cię miliony innych kobiet. A ja jestem tylko tą jedną z tego miliona, a Ty codziennie możesz wybierać inną. Bo nawet wierność czasem przekracza granice…’’ 


Czasem bała się odczuć, które ją dopadały. Zazwyczaj w takich chwilach jej serce zaczynało rytmiczny bieg, kilkuset nienaturalnie mocnych i szalonych uderzeń na minutę, a umysł- jak na złość- przedstawiał same czarne scenariusze, które najczęściej pojawiały się w jej skromnym życiu. Miała wrażenie, że dąży do ich spełnienia nieświadomie, a nad pojawiającą się katastrofą myślała dopiero po jej zakończeniu. Czasem bała się własnych snów, które często były prorocze, przenosiły się do realnego świata i utrudniały jeszcze bardziej cholerny los. Pamięta dokładnie każdy z nich, tak jakby nagrała je na płytę i włączała w najmniej odpowiednich momentach. Pamięta każdy krzyk, każdą łzę, każde drżenie dłoni, każde nienaturalne uderzenie przestraszonego serca…

‘’Najgorsza świadomość to strach przed utratą Twojego dotyku, który był drugą moją słabością w Twojej osobie. Zaraz po oczach, wyprzedzał natomiast głos- ten taki charakterystycznie ochrypły, z nutą determinacji, pewności siebie i stanowczości, a jednakże tak czuły i ukochany oraz zapach, którym upajałam się z każdym wtuleniem się w Ciebie, zapach którego nie potrafiłabym zapomnieć. Osobista mieszanka, którą pachniałeś tylko Ty.
Tak, zdecydowanie była to najgorsza świadomość ze wszystkich i dlatego odpychałam ją codziennie w najciemniejsze zakamarki umysłu.’’


~~*~~
Leżała nieruchomo w jednej pozycji od dobrej godziny, na zmianę zamykając i otwierając błękitne tęczówki. Myślała nad tym wszystkim co w przeciągu kilku miesięcy ją spotkało. Myślała o poprzednim życiu, o złu które z łatwością ją niszczyło od środka każdego dnia. Myślała o teraźniejszości, o tym co czeka na nich na dniach, miesiącach, a być może i latach. Czy rzeczywiście powinna obawiać się nieznanego odczucia strachu, które zrodziło się w jej duszy już w samolocie? Od chwili ponownego powiązania ich serc nie czuła niepewności. Więc co się stało? Co miało czelność zaburzyć ich spokój?
Choć do chwili lądowania w Kalifornii czuła się cudownie, tak do teraz nie potrafi zlokalizować i obrać w całość mieszaniny własnych uczuć. Serce szalało jak opętane, jakby miało wyskoczyć z piersi, dłonie niebezpiecznie drżały, a oddech stawał się nienaturalnie szybki. Przymknęła oczy obracając wątłe i zmęczone ciało, po czym ułożyła zaróżowiony policzek na jednej z poduszek przesiąkniętych jego zapachem. Zza ciemno wiśniowych, drewnianych drzwi doszedł ją wesoły głos gitarzysty, który nucił utwór ‘’złotej monety’’*. Zaśmiała się cicho pod nosem, tym samym rozluźniając spięte mięśnie.

‘’Twój głos, wesoły śmiech mieszający się z szumem czystej wody połączonej z męskim żelem. Twoja postać przepasana w biały, puchowy ręcznik, która na dobranoc muska najdelikatniej moje drżące wargi. Dając mi tym samym najsłodsze doznanie, którego nie czułam nigdy wcześniej i miałam nie poczuć nigdy później po Tobie.
Twój zapach, otulający do snu, ciepły dotyk silnych dłoni, który daje bezpieczeństwo, najcudowniejszy uśmiech i najsłodsze pocałunki, którymi będziesz budził mnie każdego dnia.

You're the light, you're the night
You're the color of my blood
You're the cure, you're the pain
You're the only thing I wanna touch
Never knew that it could mean so much, so much.’’


~~*~~
Z radosnym uśmiechem nucił każdą piosenkę, która nawinęła mu się w głowie. Miał ochotę krzyczeć ze szczęścia, ale z racji tego, że było grubo po dwudziestej trzeciej- odpuścił, aby nie zbudzić zapewne śpiącej już smacznie Emily. Z niepohamowaną radością namydlił szybko, aczkolwiek dokładnie zbudowane ciało męskim żelem, po czym wyciągnął dłoń po ręcznik, aby wytrzeć zatarte oczy, które właśnie niemiłosiernie zaczęły go piec. Mama zawsze mu powtarzała, aby uważał z mydłami, bo zatarcie tęczówek jest nie tyle co niekomfortowe, ale również niebezpieczne dla soczewki, czy siatkówki oka. A może mówiła tylko o nie miłym odczuciu? Ach! Sam już nie wiedział, to było tak dawno… Nawet nie zauważył kiedy z dziecka, zwykłego podlotka stał się dojrzałym i odpowiedzialnym mężczyzną. Choć z tą dojrzałością różnie u niego bywa… Zaśmiał się pod nosem ze swoich przemyśleń i dziecięcych wspomnień. Jego radość uleciała w chwili, gdy zamiast ciepłego ręcznika poczuł na umięśnionym barku czyjąś chłodną dłoń. Zacisnął żuchwę i z bojowym spojrzeniem powoli się odwrócił, aby puścić- jak sądził- Billowi niemiłą wiązankę o pukaniu oraz chwili prywatności, której jego bliźniak jak widać nie potrafi pojąć.
-Mogę?- jej cichy, subtelny głos rozszedł się po łazience, odbijając się echem o ciemnobeżowe, błyszczące płytki. Wstrzymał oddech, a widok drobnego, kobiecego ciała odebrał mu mowę. Kiwnął nieznacznie głową tym samym robiąc miejsce w nowoczesnej kabinie. Przytrzymał dłoń kobiety, aby swobodnie mogła stanąć w śliskim brodziku przy okazji nie robiąc sobie przy tym krzywdy. Gdy już stała naprzeciw niego, mógł bezkarnie prześledzić każdy, najmniejszy skrawek szczupłego ciała. Zaczynając od gęstych blond włosów i delikatnych rysów twarzy, odznaczających się kości policzkowych, które okalały zaróżowiałe policzki tworzące urocze dołeczki w chwili uśmiechu, błękitne oczy kolorem przypominające nieznaną taflę oceanu z blaskiem porannego słońca, w których mógł zatracać się każdego dnia na nowo, aż w końcu poprzestając na pełnych, malinowych ustach, które niemalże krzyczały, aby je ucałował, a które ona uwielbiała przegryzać tym samym przyprawiając go o przyjemne dreszcze. Uśmiechnął się tym charakterystycznym dla siebie, zadziornym sposobem, po czym spragniony wzrok zsuwał coraz niżej. Przez szczupłą szyję, odznaczające się obojczyki, aż po idealnie kształtne, jędrne piersi i plaski brzuch. Śledził z uwagą i skupieniem każdy milimetr jej ciała, uwodząc ją tym samym cholernie seksownym spojrzeniem. Dobrze pamiętał co było słabością Emily, w jaki sposób mógł doprowadzić na skraj wytrzymałości, jak reaguje na jego osobę i miał zamiar tę wiedzę w bezczelnie i egoistycznie wykorzystać. Jeżeli tylko mu na to pozwoli…

‘’ You're the fear, I don't care
'Cause I've never been so high
Follow me to the dark…’’


Uniósł dłoń do jej rozgrzanego policzka i nachylając się musnął czule jej wargi. Miał być delikatny, mieli się nie śpieszyć, mieli być tylko dla siebie.
Nie zauważając przeciwwskazań pogłębił pocałunek, wprawiając ich języki w namiętny taniec miłości, którego rytm znali tylko oni. Emily objęła rękoma jego opalony kark i zachłannie przyciągnęła do siebie. A on z szerokim uśmiechem, uniósł ją z lekkością i przycisnął plecami do chłodnej ściany, tym samym sprawiając iż między nimi nie było chociażby milimetrów odstępu. Dłonie zacisnął na jędrnych pośladkach blondynki, a spragnione wargi przeniósł na szyję. Ciche westchnienie rozniosło się po kabinie, gdy Tom bezpardonowo zagryzł aksamitną skórę kobiety na zagłębieniu szyi, zostawiając na niej czerwono-bordowy charakterystyczny ślad w postaci malinki. Uśmiechnął się łobuzersko przenosząc lekko zamglone spojrzenie na błogi wyraz twarzy ukochanej.
-Tomi...- mruknęła zagryzając dolną wargę, na co mężczyzna jęknął cicho.
-Prowokujesz kochanie.- wymruczał jej do ucha.- Doprowadzając mnie powoli do szaleństwa.- dodał. W odpowiedzi usłyszał najpiękniejszą melodię- jej śmiech.
-Chcę cię…- ucięła patrząc w czekoladowe tęczówki, które z każdą sekundą ciemniały.- Teraz, tu, w tej chwili. Kochaj się ze mną Tom tak jak nigdy wcześniej…

‘’So love me like you do, lo-lo-love me like you do
Touch me like you do, to-to-touch me like you do
What are you waiting for?’’


~~*~~
‘’-Kochaj się ze mną…
Prze całą noc te słowa huczały w mojej głowie. Wiesz, że to była kolejna moja nieprzespana noc? Ale za to jakże cudowna.
Nie jestem w stanie nawet opisać tego co czuję. Czuję… cholerne szczęście, spełnienie, błogość, beztroskę. Wszystko to i o wiele więcej, gdy patrzę na Ciebie.
I patrzyłem całą noc. Byłaś… jak najpiękniejszy sen, z którego bałem się wybudzić. Chociaż leżałaś obok, wtulona w moje ramię. Twoja delikatna skóra pieściła mnie resztę naszej nocy, Twój oddech mnie otulał, a bicie Twojego serca uspokajało mnie. Nie odrywałem od Ciebie wzroku, z każdą chwilą uświadamiałem sobie jak bardzo tęskniłem za Tobą przez te lata. I zaczynam podziwiać siebie samego za tę wytrzymałość.
Wydaje mi się, że przez całe swoje życie nie zaznałem większego spokoju oraz spełnienia, niż przez tę jedną noc. Palcami muskałem Twoje nagie plecy, wdychałem zapach Twoich włosów, napajałem się bliskością, przywołując obrazy z przed kilku godzin. Jedynie Twoje słodkie westchnienia wyrywały mnie sideł fantazji, tylko po to abym znów na kilka chwil zatonął w Twoim pięknie. Nawet nie wiesz jaka jesteś urocza podczas snu.
Obiecałem sobie, że nie będziemy się śpieszyć. Obiecałem, że poczekam ile będzie trzeba, że nasze pierwsze błogie chwilę będą najdelikatniejsze jakich mogłabyś doświadczyć. Ale coś pękło we mnie, gdy stanęłaś naprzeciw mnie. Wtedy po prostu zasady i obietnice gdzieś zniknęły. Liczyłaś się tylko Ty. Wiedziałem, że pragnęłaś tej bliskości tak samo jak ja. I dlatego narzuciłaś naszym ciałom namiętny rytm, chciałaś być górą. Jednak ja dobrze pamiętałem w jaki sposób Cię uwiodę. I przyznaje się, że wykorzystałem to. Poddałaś się mi, zaufałaś i pozwoliłaś na… więcej niż się spodziewałem.

-Tak jak nigdy wcześniej…


~*~
-Kocham Cię Królewno- szepnął wprost w jej drżące od podniecenia usta. Wystarczyło jedno jej spojrzenie spod przymkniętych powiek, aby wiedział co dalej ma nastąpić. Chwycił krągłe biodra i przylgnąwszy do mokrego ciała, wszedł w nią jednym, pewnym ruchem. Jej słodki, wyczekiwany przez niego jęk rozbrzmiał się w łazience, po czym zmieszał się z szumem wody.
~*~
Obudziła się wtulona w męski, silne ramię ze szczęściem wymalowanym na rumianej buzi i jego słodkim imieniem na pełnych, spierzchniętych ustach. Ziewnęła bezgłośnie przecierając zaspane tęczówki
-Dzień dobry Królewno- przeszły ją przyjemne ciarki, gdy tuż przy uchu usłyszała cichy, lekko ochrypły głos. Jego ramiona owinęły się wokół szczupłej talii, po czym przyciągnęły ją jeszcze bliżej. Zaspaną twarz schował w zagłębieniu jej szyi, składając na niej czuły pocałunek, co sprawiło u Emily salwę perlistego śmiechu.
-A cóż to się robiło w nocy panie Kaulitz, że się jest tak nie wyspanym?
-Pewna mała osóbka dość bardzo mnie wymęczyła.- mruknął w przerwach obsypywania pocałunkami szyję, ramiona i barki blondynki.- Poza tym, nie ukrywajmy kochanie, ale naprawdę rozpychasz się w nocy.- dodał z miną oburzonego dziecka.
-Hej! Wypraszam sobie. Z naszej dwójki Kaulitz to ty jesteś większy co równa się z tym, że zajmujesz o wiele więcej miejsca grubasie!- wgramoliła się na Toma i siadając na równi linii jego bokserek- które nie wiadomo skąd się wzięły po ich upojnej nocy- ułożyła skrzyżowane ręce na piersiach. Bojowe spojrzenie skierowała na leżącego pod nią mężczyznę.
-O, tylko nie grubasie! To są same mięśnie kotku.- odparł z wyrzutem
-Mięśnie?- parsknęła przyglądając się z rozbawieniem na starszego Kaulitza- Gdzie niby masz te mięśnie hm?
-Lubisz się droczyć, ale to ja zawsze…- przeciągnął ostatnie słowo, a na wargach Emily pozostawił namiętny pocałunek.
-Mmm… Wygrałeś.- mruknęła niezadowolona.
-Właśnie. Więc wygrana jest, a gdzie nagroda?- spytał unosząc zabawnie brwi.
-Nie zasłużyłeś na nagrodę.- odparła wystawiając dziecinnie język. Chwyciła bezwładnie leżącą na oparciu łóżka męską koszulę i nachylając się nad Tomem musnęła czule jego usta. Udała się do łazienki.
-Umyć ci plecy?- usłyszała zza przymkniętych drzwi. Zaśmiała się pod nosem podchodząc do ogromnej, porcelanowej wanny. Szybkim ruchem dłoni odkręciła kurek z ciepłą wodą. Rozejrzała się po pomieszczeniu wzrokiem szukając jakiegokolwiek olejku kwiatowego do kąpieli.
-Tak, damskie kadzidełka i zapaszki do kąpieli w męskiej łazience? Nie za dużo wymagasz Engel?- mruknęła. Uśmiech nie schodził z jej rumianej twarzy, nawet w chwili gdy poparzyła opuszki palców sprawdzając temperaturę wody. Była szczęśliwa. Była jego.


Zamknięta w jego ramionach, otulona biciem jego serca, omotana jego oddechem. W końcu bezpieczna.


‘’Tak cudownie mieć Cię na dzień dobry i na dobranoc.’’
_____________________________________________
Dziękuje również Wszystkim tym, którzy tu są- anonimowo czy nie i tym, którzy tu byli chociażby na chwilę. Jesteście cudowni ;). Buziaki <3

6 komentarzy:

  1. No kochana. Już myślałam że się nie doczekam. Nawet nie wiem bo powiedzieć. A ja już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału. Czekam cierpliwie. Pozdrawiam Attention Tokio Hotel.

    OdpowiedzUsuń
  2. Czekałam, czekałam i czekałam aż się doczekałam :) Spowodowałaś, że i się wzruszyłam i śmiałam. Emily zresztą jak i Tom tak wspaniale mówią o miłości jakby to było jedyne uczucie i jedyna rzecz na ziemi. Choć miłość to nie rzecz. Widać, że są w sobie bezgranicznie zakochani i nie potrafią bez siebie żyć.
    Natomiast ich poranna rozmowa mnie strasznie rozbawiła ;) Byli w swojej prostocie tak słodcy i kochani. Emanowali wprost szczęściem i miłością. Kilka prostych słów a potrafi tak wiele zrobić. Wspaniały odcinek i mam nadzieje, że ich będzie o wiele więcej ;0 Pozdrawiam i życzę weny ! ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Je, je, je jak uroczo! :D Oby częściej takie powroty!
    Ten odcinek wywołał uśmiech na mojej twarzy i właściwie nie wiem, co mogę więcej dodać. Było na tyle pięknie, że nie trzeba więcej słów! Daję znać, że jestem i czekam na kolejny ;) Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Warto było czekać! Od dłuższego czasu nie mogę się doczekać wizytacji u Ciebie, na samą myśl cieszę się jak każda porządna pięciolatka. Tutaj jest tak przeuroczo, sielankowo, błogo. I upajasz nas tym stanem, rozluźniając każdy mięsień i np ja zawsze żałuję że to już koniec rozdziału, jednak rzeczywiście po przeczytaniu kolejnych części czuję się bardziej zrelaksowana. Nie wiem o co w tym chodzi. Może radość i szczęście tych dwojga przenosi się i na mnie, co trudne nie jest ,zważywszy na fakt, że naprawdę bardzo dobrze piszesz i zarysowujesz nam każdą z emocji. I wcale nie dziwie się, że tych Emily i Tom czują się tak wyjątkowo szczęśliwi, a momentami nawet im tego uczucia zazdroszczę! Oby ominęły ich wszelkie problemy a stan, w którym aktualnie się znajdują trwał wiecznie !!!


    Pozdrawiam, ściskam, całuję !<3
    Życzę dużo weny i czekam na kolejna część!

    KBill

    w wolnej chwili zapraszam do siebie na nowosc
    world-of-kbill.blog.pl

    OdpowiedzUsuń
  5. Zabierałam się za czytanie tego opowiadania wielokrotnie i udało mi się je skończyć 'skonsumować' dopiero dzisiaj. Ta niezwykła opowieść wciągnęła mnie jak mało która. Jest niemalże idealna, eteryczna, pełna uczuć, których zawsze szukam czytając czyjąś twórczość.
    Wykreowałaś dwie fantastyczne osoby, które są nie bez skazy. Pełno na nich rys spowodowanych przez los. Nie jest im łatwo być ze sobą, choć czasem wydaje się to tak naturalne jak oddychanie. Oni wiedząc jednak najlepiej, że miłość to nie tylko chwile beztroskiej radości, ale i cierpienia.
    Czasami nie mogę uwierzyć, że osoby tak zdolne jak ty istnieją naprawdę.
    Ściskam mocno i życzę ci twórczej przyszłości :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Jestem, jestem! Biegnę czytać, bo strasznie stęskniłam się za tą historią, a coraz częściej zaczynam tonąć w swoich zaległościach. Także czytam, póki mam czas i chęci, by skleić Ci tutaj kilka słów bądź zdań swoich przemyśleń.
    Od czego by tu zacząć... Hm, czasami zastanawiam się, co by było, gdyby role się odwróciły. Gdyby to Em była sławna, a Tom zostałby właśnie wybrany przez nią. Czułby się zazdrosny, tak samo nie chciałby się nią dzielić, zastanawiałby się, czy pewnego dnia zdecyduje się wybrać kogoś innego - w końcu kobiety łatwo w sobie rozkochać? Skąd ta niepewność bierze się wśród tak wielu przedstawicielek płci pięknej? Powinny wierzyć w siebie, Emma powinna zobaczyć w sobie wszystko to, co widzi w niej Kaulitz. Ale "powinna" jest tu dobrym słowem, bowiem wiadomo, jak trudno jest zobaczyć siebie z zupełnie innej strony, niż się tak naprawdę jest w oczach innych osób. Rozumiem ten strach, niepokój Em. Widzę, że boi się, iż pewnego dnia wszystkie jej czarne myśli mogą się spełnić. Że prorocze koszmary wreszcie się ziszczą i ponownie zagości w jej nie za szczęśliwym życiu chaos. Sama się tego obawiam, więc w tym doskonale ją rozumiem. Bo to tak, jakby uciekać przed czymś, co wie, jak rozstawić pułapki, byś nie potrafiła ich odpowiednio ominąć, a na koniec, gdy będziesz się czuć bezpiecznie, wpaść do jednej z nich, zaś na tym by się nie skończyło - bowiem w środku czekałby na Ciebie najgorszy koszmar każdego ludzkiego życia. Samotność. Ta wszędobylna zaraz jest w stanie złamać każdego najtwardszego jednego z istot rozumnych na tym jakże małym świecie. Zawsze dziwi mnie fakt, że kobiety można omamić tymi samymi aspektami - oczy, charakterystyczny zapach ich mężczyzny, głos jedyny w swoim rodzaju w ich uszach oraz dotyk, ten najważniejszy, dający poczucie przynależności tylko do niego. Czekałam na ten moment, czekałam, aż w końcu znajdę to tutaj i się doczekałam. I wiesz co? Tak mniej więcej to sobie wyobrażałam. Tylko Ty opisałaś to lepiej, niż mój umysł sobie wyobraził tę scenę. Widziałam te krople w tle, czułam to gorąco, ta para. Nagle w moim pokoju zrobił się taki ukrop, że nie dało się normalnie usiedzieć, ale po jakimś czasie wszystko wróciło do normy, a to dlatego, że jestem z natury zimnym człowiekiem, więc długo gorąco przy mnie nie zostaje. Patrzenie na swoją śpiącą drugą połówkę musi być naprawdę ekscytującym i dającym wszechogarniające ciepło w okolicy serca, skoro tak wiele osób to opisuje. Mam wrażenie, że w takiej chwili czas przestaje istnieć i liczy się tylko ona. Tom liczy każdy jej powolny wdech wraz z jeszcze powolniejszym wydechem, dostosowuje rytm swojego serca do jej, bo ponoć zakochanym biją z tą samą częstotliwością, i czeka aż jego Księżniczka ponownie uniesie leniwie zaspane powieki, by obdarzyć go jednym z najpiękniejszych spojrzeń, jakie ukrywa pod wachlarzem gęstych rzęs. Tak to sobie wyobrażam, bo zanim ja będę mogła zrobić coś takiego minie jeszcze wiele, wiele czasu. Na razie zostaje jedynie fantazja i słowa innych, bym weszła w skórę bohaterów. Niestety muszę przyznać rację Emily, Tom jesteś grubasem, wybacz. Czytając o ich szczęściu, zapominam o swoich problemach, wiesz? Chociaż na tych kilka minut czuję się zupełnie wolna; bez zmartwień, bez problemów, bez zupełnie niczego. Tak samo szczęśliwa jak oni. I za to jestem Ci chyba najbardziej wdzięczna.
    U mnie całkiem nieźle się trzymasz, czekam na Twoje kolejne komentarze, bo zamierzam na każdy z nich odpowiedzieć ^^ Dużo weny Ci życzę i czekam na ciąg dalszy! :3

    OdpowiedzUsuń